Taki przekaz przyszedł dziś do mnie od świętej Matki z Pondicherry:
“🌸 Ten, kto jest bez winy, nie przejmuje się opinią innych.
Dlaczego miałby słuchać gróźb? Musi postępować zgodnie z
wewnętrznym nakazem, a nie opinią publiczną.
Kiedy oddajesz się osiągnięciu niesamolubnego celu, nigdy nie oczekuj od zwykłych ludzi pochwał i wspierania ciebie — wręcz przeciwnie, zawsze będą z tobą walczyć, nienawidzieć i przeklinać cię. Ale Boskość będzie z tobą. ~Matka 🌸”
Mocno to poczułam…
choć nie spotykam się z żadnym hejtem, czy nienawiścią, czasem z brakiem zrozumienia do tego co robię, jak myślę i dokąd zmierzam. Chyba mój brak logiki, życie w przepływie, w radości, miękkości i ciągłej kreacji oraz niepoprawny optymizm jest dla niektórych niekomfortowy 😉
Coż poradzę, że kocham swoje życie !!!
Czuję, że to co robię, jaką ścieżką podążam jest coraz bardziej niszowe, niestandardowe, dla wielu niezrozumiałe.
I mówię o tym coraz częściej, otwarcie, że w moim sercu wybrzmiewa Bhakti, którą pragnę pogłębiać.
Ludzie pytają, czym jest bhakti???
to ścieżka jogi, miłości i oddania dla Boga, odpowiadam.
Czasem widzę zaskoczenie, ale częściej zaciekawienie. Tak, to jest jedna z dróg jogicznych.
Każdemu z nas jest bliższa jedna ze ścieżek. W pismach źródłowych np w Bhagavad Gicie zostały opisane 3 rodzaje jogi: gyana, karma i bhakti. I więcej nie ma, reszta to wytwór człowieka.
Np Klasyczna hatha joga należy do karma yogi, czyli działania.
Wybierają ją osoby, które uwielbiają być w ruchu, w działaniu, pracować z ciałem.
Gyana Yoga to ścieżka intelektu, która trafia do ludzi z logicznym umysłem, którzy lubią studiować, zgłębiać wiedzę poprzez umysł, rozkminiać głową.
I mamy Bhakti Yogę, czyli ścieżkę serca i oddania, w której nie ma logiki, ale są emocje. Dla tych osób relacje są w życiu najważniejsze. Nie tylko z partnerem, czy rodziną, ale także z Bogiem i ze światem wokoło. Wg przekazów mojego Mistrza trzeba rozwijać się wielowymiarowo, czyli wszystkie 3 ścieżki, ale jedna będzie nam zawsze najbliższa.
Osobiście czuję, że temat jogi w Polsce jest jeszcze bardzo niezrozumiały. Zauważam, że większość osób kojarzy jogę z ćwiczeniam fizycznymi, z rozciąganiem, czy szpagatem. Mało kto zna kodeks jogina, czyli podstawowe zasady: Yamy i Niyamy od których powinniśmy zacząć studiowanie jogi.
Przez ostatnie 5 lat starałam się przekazywać filozofię jogi oraz ajurwedy moim uczniom. Także mój hinduski nauczyciel podkleśla, że ajurweda powinna być pogłębiana przez każdego jogina, by wiedzieć jak żyć w harmonii i w równowadze psychofizycznej, by zrozumieć prawa natury.
Mam ogromne poczucie satysfakcji z jaką wiedzą wychodzą moi uczniowie po każdej praktyce. Wiem, że wiekszość z nich potrafi zastosować jogę w życiu codziennym, w momentach krysysu czy spadku odporności. Przynosi mi to ogromną radość, kiedy wiem, że praktykują sami w domu i zmieniają swoje nawyki. Choć także ciągle się uczę, by nie przywiązywać się do efektów swojej pracy, bo każdy jest odpowiedzialny za siebie i swoje życie.
Wchodzimy w praktykę na tyle na ile jesteśmy gotowi. Najczęściej zaczynamy od pracy na poziomie ciała fizycznego, potem mentalnego, zaczynamy zauważać różne emocje, wzorce myślowe, które się ujawniają podczas asan, aż w końcu pojawiają się pytania i poszukujemy głębszych odpowiedzi, których nie ma w żadnych książkach, ani w internecie. One są wynikiem naszych doświadczeń, setek godzin spędzonych na macie, w medytacji.
Na pewnym etepie pragniemy jeszcze mocniej zgłębiać temat samorozwoju i duchowowści, bo czym ona jest ???
To nauka o duszy, która jest niepojęta dla ludzkiego umysłu, dlatego tak trudno o niej mówić. Dr Partap na wykładach o Duchowości w Ajurwedzie podjął się tego tematu i nie było to łatwe, zwłaszca dla osób, które chcą zrozumieć wszystko logicznym umysłem. Najważniejsze co zapamiętałam to to, że naszą duszę też trzeba karmić, tak samo jak ciało fizyczne czy umysł. Ona w pewnym memencie życia robi się głodna i trzeba ją odżywiać.
Ale jak ją karmić ???
Np śpiewając mantry, święte pieśni bhajany, uczestnicząc w kirtanach, wykonując japę, sadhanę, modląc się … Jest wiele duchowych praktyk, które przychodzą do nas z czasem.
Nie powiedziałabym, że potrzeba pojawia się z wiekiem, bo znam sporo osób 60+, które nie są na to gotowe, ale także znam joginki 30+ które czują to całym sercem.
Nie jest powiedziane, że tak musi być, że każdy odczuje potrzebę, by rozwijać w sobie Bhakti. To doświadczenie moje oraz wielu joginów, duchowych nauczycieli, których poznałam osobiście.
Nawiązując do przekazu Matki, bądźmi uważni i skoncetrowani na celu, pomimo wielu przeciwności losu, które mogą nam stanąć na drodze. Potrzeba musi być klarowna. Takie sprawdziany naszej wiary będą się pojawiały cały czas. Potraktujmy je jako lekcje do odrobienia. Kiedy ktoś Cię wkurza, podwarza to co robisz, wyśmiewa, krytykuje…przejrzyj się w nim jak w lustrze, pooddychaj spokojnie, zdystansuj się i okaż współczucie. To jego subiektywna opinia potraktowana życiowym doświadczeniem, często głęboką raną, nieuzdrowioną traumą, niską samooceną, albo zwykłą projekcją “też bym tak chciał, ale nie potrafię, boję się stania w swojej prawdzie”. Naucz się wyrażania emocji w sposób bezpieczny, nie raniący innych i pamiętaj, że wszytko jest dla nas ważną lekcją, dzięki której możemy wzrastać.
Droga w stronę światła jest długa i kręta, ale jeśli wiesz po co tam idziesz to Wszechświat będzie Cię wspierać. Doświadczam tego przez całe życie, czuję się bardzo zaopiekowana i chroniona w tym życiu. Podobno mam dobrą karmę, tak twierdzi mój hinduski nauczyciel Vismay 🙂
Podążanie ścieżką serca nie jest łatwe w obecnych czasach Kali Yugi, pomieszania z poplątaniem, gdzie ludzie się kompletnie pogubili. Obecnie większość szuka drogi na skróty, ciągłych ekscytacji, większych odlotów, odjechanych ceremonii, wróżki, która prawdę Ci powie… sami nie wiemy kim jesteśmy i czego tak naprawdę poszukujemy.
Rozmowy o Bogu tym bardziej są trudne, choć ja czuję coraz większą potrzebę by o tym mówić, by rozróżnić duchowość od haseł newage’owych, czy od współczesnego samorozwoju, coaching czy mentoring. Sama zaczęłam sobie zadawać pytanie, kim jest coach, jaka to specjalizacja, jaki zawód, jakie trzeba zdobyć kwalifikacje, wykształcenie by tak siebie nazywać ???
Zastanawia mnie to, bo co druga osoba na grupach rozwojowo-duchowych podaje się za coacha albo mentora np od relacji, pieniędzy, biznesu, seksu, rozbrajania joni, przytulania, oddychania, szamanizmu itp…
O czym to świadczy ??? Pozostawiam to Waszej refleksji…
Powstały rożne nowe zawody i twory, które cieżko zdefinować. Przyszła moda na mówców, prezenterów internetowych i duchowych celebrytów, każdy chce być kimś w tym życiu, osiągnąć rozgłos, sławę i szybkie pieniądze. Oczywiście nie każdy, mówię to uśmiechając się do siebie ;)
Ale jednak chcemy być jacyś, wpasować się w trendy, być zaakceptowani przez normy współczesnego świata, więc tworzymy sztuczny wirtualny świat, kreujemy siebie jako markę, istotę idealną, doskonałą, bez zmarszczek czy siwych włosów nakładając różne filtry, maski…
Gdzie często pod tą całą przykrywką ukrywa się zalękniona mała dziewczynak, czy zraniony zakompleksiony chłopiec krzyczący o pomoc, o uwagę, by go pochwalić, zauważyć, przytulić, powiedzieć miłe słowo, bo nie doświadczył tego w dzieciństwie.
I tak tworzymy własne filmy, projekcje, niestworzone historie o sobie samych i o innych.
Ja np usłyszałam kilka razy, że jestem buddystką, na pewno restrykcyjną weganką, albo, że zmieniłam religię, bo noszę bindi, chyba najzabawniejszy był tekst, że ktoś się o mnie martwi, bo pewnie chcę wstąpić do sekty 😉
Pomyślałam sobie, kiedy to usłyszałam, że ludzie tworzą niestworzone filmy w swoich głowach nie znając kompletnie drugiego człowieka, ogólnie to się uśmiałam 🙂
Nikt mnie nie zapytał w co wierzę, czy należę do jakiejś religii, ugrupowania, wspólnoty, jaką ścieżką podążam ???
Ale każdy wysnuł własne wnioski.
Kilka lat temu na wykładach jogicznych był wyjaśniany ten temat, czyli czym jest sekta i skąd się biorą nasze lęki z tym związane.
Boimi się tego co dla nas nieznane, jesteśmy od dziecka zastraszani szatanem, albo piekłem, co gorsza nawet Bogiem, który ześle na nas karę. Dr Partap powiedział otwarcie, że nie zna się na koncepcji katolickiej, ale wie, że Bóg jest jeden dla wszystkich, jest nieskończenie miłosierny i nikogo nigdy nie skrzywdzi. Dokładnie tak to czuję całym sercem. Nie przemawia do mnie zastraszanie kogokolwiek czy świadoma manipulacja zalęknionym człowiekiem z pozycji wyższości.
Wiem na pewno, że nie chcę nikogo pouczać, coachingować ani uszczęśliwiać na siły. Mogę jedynie być przykładem człowieka, który stara się żyć w tolerancji i miłości dla każdego niezależnie od religii, wyznania, koloru skóry, płci, orientacji czy światopoglądu. Mogę współtowarzyszyć ludziom na ścieżce samopoznania, pomagać wrócić do swojej pierwotnej natury, do źródła stworzenia poprzez wiedzę wedyjską, którą cały czas pogłębiam od Oświeconych Mistrzów oraz dzielić się doświadczeniem, dawać świadectwo swoim życiem pełnym harmonii, radości, milości i zdrowych relacji.
Jestem przygotowana, że niektórzy odejdą, bo nie są gotowi na duchowe treści, ale przyjdą też nowi z otwartymi umysłami i sercami, którzy poczują ten przekaz.
„Kiedy zaczynacie podążać ścieżką duchową, wasza duma dostrzega wszystkie wasze dobre cechy, ale wtedy umysł zaczyna się niepokoić. Duma próbuje sprawić, żebyście zaczęli kierować się umysłem, próbuje zmusić was do podążania bocznymi drogami, w sposób wygodny, przebiegły.(…) Kiedy zaczynacie podążać ścieżką duchową, toczycie bitwę: znacznie mocniej dostrzegacie wszystkie te negatywne cechy wewnątrz siebie. Czasem obudzi się w was cecha, której nigdy wcześniej tam nie było. To jest proces oczyszczania, który przechodzicie, to jest ta Kurukṣetra, ta dharmakṣetra. Wykorzeniacie wszystkie te negatywne cechy i transformujecie je, jedną po drugiej. Transformujecie je tak długo, aż ostatecznie pozostaje tylko Miłość Boga. To jest urzeczywistnienie! To otrzymanie Jego Łaski, przejawienie w sobie Jego Miłości i promieniowanie tą Miłością. I to właśnie jest obowiązkiem każdego człowieka”. ~ Paramahamsa Vishwananda – komentarz do Bhagavad Gity – Esencja – rozdz. I ver. 2-13
Znalazłam kiedyś taki tekst: świeć pomimo wszystko, nawet gdy innych razi to w oczy 🙂
I tego się trzymajmy, świećmy wewnętrznym światłem !!!
Zakańczam w życiu różne projekty, by w Nowy Rok wkroczyć już z konkretną intencją, z wyklarowaną potrzebą rozwoju ścieżki serca, do której będą Was zapraszać.
Życzę nam wszystkim klarowności naszych potrzeb w życiu.
Z miłością
Divita