„ Może być tak, że kiedy już nie wiemy, co robić,
doszliśmy do naszej prawdziwej pracy,
a kiedy już nie wiemy, w którą stronę iść,
rozpoczęliśmy naszą prawdziwą podróż.
Umysł, który nie jest zdezorientowany, nie jest zatrudniony.
Zakłócony strumień to ten, który śpiewa”. ― Wendell Berry
Wstaję jak co dzień, rozpoczynam swoją rutynę dnia:
mycie zębów, masaż, olejowanie buzi, nasya, szklanka ciepłej wody z cytryną i rozpoczynam duchowe praktyki.
Modlę się do Matki, mantruję, medytuję i wykonuję sadhanę 🧘♀️
Potem śniadanie, przygotowanie dziecka do szkoły.
Zasiadam do komputera, by sprawdzić wiadomości.
Kiedy czytam niektóre treści w mediach społecznościowych, to odczuwam mix emocji, od smutku, śmiechu, radości, po frustrację, czasem zrezygnowanie.
Wulgarny język ludzi przewija się przez różne profile 🙁
Wystarczy spojrzeć, co się stało ostatnio z postem Beaty Pawlikowskiej, która przeciwna jest farmakologii w leczeniu depresji i opublikowała post na ten temat.
Wylała się fala hejtu, stworzyły się obozy, grupy zbierające fundusze na adwokatów by wytoczyć jej proces…
Nie istotne, czy ma rację czy nie !!!
Każdy ma prawo do swoich poglądów, nawet teorii i subiektywnych odczuć.
Ona wierzy, że da się leczyć bez leków i to jest ok, dla wielu działa.
Drugi wierzy w farmakologię, zawierza zdrowie medycynie alopatycznej i to też jest ok.
A trzeci wybiera drogę ziołolecznictwa, ajurwedy, czy medycyny chińskiej.
I wiesz co, to też jest ok !!!
Niech każdy zatrzyma się na chwilę i poczuje co dla niego dobre, wybierze swoją ścieżkę, to co współgra z jego sercem.
Dożyliśmy bardzo trudnych czasów, gdzie człowiek pogubił się maksymalnie.
Każdy chce być zdrowy, ale nie robi nic by być zdrowym.
Każdy chce być szczęśliwy, ale nie wie czym jest szczęście.
Dlaczego ???
Bo nie ma pojęcia kim jest i czego chce.
Zamiast skoncentrować się na sobie, na swoim wnętrzu, ludzie karmią się negatywną energią niszczenia drugiej istoty 🙁
W Polsce króluje dosza Pitta, niestety u większości w stanie rajasu, czyli ciągłego działania, gdzie człowiek staje się aktywny ponad miarę, skoncentrowany na sobie chce osiągać sukcesy nie ważne jakim kosztem. Osoby z dominującym temperamentem rajas kochają władzą, politykę, prestiż, pozycję i posiadanie racji. Nagromadzone wewnętrzne napięcie często rozładowują w zmiennych nastrojach, braku tolerancji, agresywności, złości, co może doprowadzić do despotyzmu, dumy, zazdrości, destrukcji oraz fizycznego wycieńczenia.
Każda dosza ma też swoje mocne strony, można powiedzić, że Pitta-Ogień to wspaniała cecha narodowa Polaków, która przydaje się, kiedy się wali i trzeba stanąć do boju, dodaje siły, kiedy jest ciężko, ale nadmiar ognia powoduje przepalenie, albo nawet wybuch.
Warto przyglądać się życiu, mieć świadomość tego co się dzieje wokoło.
Jestem wdzięczna Ajurwedzie, ktora pomaga mi zrozumieć działanie świata jako żywiołów i energii, tego że wszystkie są potrzebne, że muszą swobodnie przepływać, by zachowana była równowaga w świecie.
Od czasu choroby doświadczam sporo skrajnych odczuć do wielu spraw, np w stosunku do mediów społecznościowych, które z jednej strony sprawiają mi wiele radości np. pisanie postów, ostatnio także nakręcanie filmików, dzielenie się wartościowymi treściami, które motywują innych do działania, a z drugiej strony czuję, że siedzenie w sieci to absolutnie nie mój kierunek, że chciałabym usunąć się z tego wirtualnego świata i powrócić całkowicie do tzw slow life… życia zgodnego z rytmem natury, bez pośpiechu, napięcia i presji z zewnątrz.
I wydawało mi się, że złapałam w życiu ten balans.
A jednak wciąż go szukam.
Raz jestem bliżej, raz dalej.
Wyprowadziliśmy się na wioskę otoczoną lasami i polami, mamy piękny dom z ogrodem, spokój w swojej domowej przestrzeni. Do miasta zjeżdzam 2-3 razy w tygodniu tylko po to, by poprowadzić zajęcia, warsztaty… Online’owo prowadzę sesje, zajęcia, także studiuję, ale wyjeżdżam też na odosobnienia, by pracować nad sobą w realu.
Wiem, że poczucie równowagi w życiu jest najważniejsze dla zachowania zdrowia psychicznego oraz fizycznego całej mojej rodziny.
Dostrzegam jak wpływ mediów, zawrotne tempo życia, ciągłe działanie, prześcigiwanie się (dosłownie i w przenośni), porównywanie, ocenianie, czy właśnie hejt w sieci mocno na nas działa.
I mimo, że mnie bezpośrednio nie dotyka, bo jestem otoczona pięknymi, życzliwymi ludźmi i jestem w życiu bardzo zaopiekowana, to także potrafi wpłynąć na moje samopoczucie, poziom energi i siły witalne.
Czuję, że kolektywnie ta ciężka energia na Ziemii dotyka większość z nas, nie tyko w Polsce, choć nie każdy jest tego świadomy. Część osób nawet się nie zastanawia co się dzieje wokoło, albo zwala gorsze samopoczucie na chorobę, bierze tabletkę i zapomina, albo żyje w swoim małym egocentrycznym światku.
Na chwilę obecną wiem, że nic nie wiem.
Momentami odczuwam zdezorientowanie.
I to też jest ok, taki stan zawieszenia.
Bo właśnie teraz odbywają się największe procesy, by nowe mogło się urodzić, by ruszyć w kolejną podróż, choć kierunek jest mi jeszcze nieznany.
Z miłością 💜
PASYA