WAŻNE PYTANIA
Po co pracować nad sobą ???
przecież to ciężka, żmudna robota…
Po co wracać do przeszłości, do trudnych wydarzeń?
przecież to boli, przywołuje smutne wspomnienia…
Dlaczego ważne jest by przepracować nasze traumy, wyłapać powtarzające się schematy myślowe, zintegrować i uzdrowić to co wyparte i nieukochane ???
Pamiętaj, że nie robisz tego tylko i wyłącznie dla siebie, wszystko co uzdrawiasz w sobie, uzdrawiasz w całej linii rodowej
Jesteś powiązana ze swoją rodziną i przodkami krwią, czy tego chcesz czy nie. Nie da się odciąć energetycznie od najbliższej rodziny oraz partenerów z którymi wymieniłaś się energią seksualną.
Bardzo często nasza krew została skażona jakąś zbrodnią, klątwą, karmą, która ciągnie się z pokolenia na pokolenie. Nie przepracowana przechodzi na Ciebie i Twoje dzieci.
Osobiście czuję się jak “czarna owca” w rodzinie, ta która oddzieliła się od stada, myśli inaczej, żyje inaczej, chce po swojemu, sprawdza wszystko, doświadcza, nie wierzy ślepo w to co widzi, słyszy od nikogo, zwłaszcza z mediów społecznościowych.
Nie chcę powtrzać schematów swojej rodziny !!!
Nie jestem i nigdy nie byłam konserwatywna, przywiązana do miejsca, nie interesuje mnie fanatyzm religijny ani polityka, a to tematy przewodnie w moim rodzie.
Podjęłam decyzję kilka lat temu, że trzeba zrobić porządek i oczyścić karmy.
Biorę to na siebie, pracuję bardzo głęboko.
Czuję, że kobiety w moim rodzie dopuszczały się jakiś strasznych zbrodni, są obciążone karmicznie, bo każda choruje na nowotwora innego narządu, po diagnozie wycina sobie dany organ i żyje dalej, poza moją babcią, która chorowała na białaczkę limfatyczną i nie było co wycinać, więc zmarła szybciej niż jej siostry.
Bardzo głęboką pracę z rodem wykonałam 4 lata temu, zaraz po powrocie do Polski. Weszłam w medytację prowadzoną przez osobę doświadczoną w takich procesach, próbowałam porozmawiać z kobietami z rodu, były uparte, nie chiały mnie zaakceptować, przyjąć taką jaką jestem… bo jestem inna, bo nie jestem zagorzałą katoliczką, bo nie myślę jak one, przez moment zapadła cisza, nie chciały mnie…
Myślałam sobie: przecież wszystkie wierzymy w ten sam Wyższy Byt, tyle, że po swojemu. Wy odmawiacie różaniec, a ja robię japy na mali. Każda z nas ma swoją ścieżką, Wasza bardziej religijna, a moja duchowa…
Nie chciały rozmawiać, dyskutować, więc stworzyłam własną księgę rodu i poprosiłam, by przyłączyły się tylko te, które chcą.
Pierwszą, która się wpisała była EWA – moja Ciocia, z którą odnowiłam kontakt po ponad 20 latach. Później dołączyły następne…
Zapoczątkowałam nową linię swojego rodu
Listopad 2022 był trudnym miesiącem dla mnie i moich najbliższych, spotkało nas kilka nieprzyjemnych sytuacji, wliczając śmierć 3 szczeniąt mojej psinki Alis, zmarła siostry mojej babci (wspanieła położna, która uratowała niejedno życie), zapalenie płuc mojego synka i niefortunny zabieg, który mnie spotkał, jak się okazało nie powinien się odbyć, bo polip, który sie pojawił kilka miesięcy temu, sam się uzdrowił I wchłonął.
Nie miałam wpływu na to co się zadziało podczas zabiegu, byłam pod narkozą, doktor zdecydowała profilaktycznie mnie wyłyżeczkować…
Nie miałam na to zgody, ale stało się…
I tak już krwawię 14 dzień…
Jestem z tym co wypływa i przyglądam się.
Najpierw pojawiło się wkurzenie, że wogóle do tego doszło, jak można rozgrzebać zdrową osobę ???
Później zapytałam mojego duchowego nauczyciela, co się zadziało ???
Wszystkie zdarzenia mają powiązania karmiczne !!!
Spłacam swoją karmę, każdy ją nosi.
Czuję, że krwawię i ronię za wszystkie kobiety w rodzie
Nie jest to przyjemne, boli na wielu poziomach, ale przyjmuję i akceptuję ten stan.
Przypominam sobie te słowa, że przecież nie robię tego tylko dla siebie, ale dla wszystkich kobiet z rodu, które nie miały odwagi by stanąć w swojej mocy.
Ja mam tę świadomość siebie.
Patrzę na swoją rodzinę z punktu obserwatora, przyglądam się rozmowom, które zataczają te same koło, żalom, które cyklicznie pojawiają się w okresie świąt, wakacji, wizyt najbliższych… tak wiele wypływa na powierzchnie, doprasza się udrowienia, ale wszyscy wolą zakopać trudne doświadczenia pod dywan i nie rozmawiać.
Pewnie znacie takie rodzinne perypetie
Zobacz jak to jest u Ciebie, kto wybija sie na lidera, a kto siedzi cicho, by tylko nikt go nie zauważył.
Kto jest po prawej, a kto po prawej stronie?
To Twój poligon rodowy, który doświadczasz tu na ziemi. Jeśli jesteś świadoma zaistniałych relacji między Tobą a poszczególnymi członkami rodziny, możesz je zmienić na lepsze lub kontynuować wasze rodowe powiązania oparte na zależnościach, blokadach i traumach rodu.
Wybór zawsze należy do Ciebie.
Najważniejsza samoświadomość, zatrzymanie i praca nas sobą.
Przychodząc na ziemię w konkretnej rodzinie decydujesz się jako Dusza na konkretne doświadczenia. Zarówno na te piękne momenty w życiu jak i traumatyczne, które Dusza chce zebrać do koszyka doświadczeń. Przez lata otrzymujesz to, co chciałaś, by poznać jak to boli, jak to uskrzydla lub mocno ściąga na ziemię. Każdy najmniejszy element życia to nauka samej siebie. I każde to doświadczenie jest cenne, niezależnie od tego czy Ci się podoba czy nie.
Niektóre doświadczenia przychodzą do Ciebie cyklicznie w postaci kolejnych chorób, osób, partnerów, z którymi przerabiasz w kółko to samo: zdrady, manipulację psychiczną, uzależnienie od drugiej osoby, strach lub jej zniewolenie przez Ciebie. I scenariusz powtarza się do momentu aż zdasz sobie z tego sprawę i postanowisz to zmienić, naprawić, uzdrowić.
To jest ten moment przebudzenia i uwolnienia
Kiedy możesz oddychać pełną piersią i żyć po swojemu.
Bądź świadoma tego, że każda osoba, którą spotykasz na swojej drodze, z rodziny, pracy czy na ulicy – jest dla Ciebie po coś. W relacji z nią masz wybrać kontakt poprzez Światło i Miłość lub poprzez cień, cierpienie i brak miłości.
Decyzja należy do Ciebie !!!
Ja wybieram Miłość i światło zawsze.
Z wdzięcznóścia i miłościa dla wszystkich kobiet z mojego rodu
PASYA