Ważny czas podsumowań, zakańczania i otwarcia na Nowe !!!
To był intensywny rok dla wielu z nas, wzlotów i upadków, chorób i uzdrowień, ciężkości i lekkości, refleksji, wycofania, ale także otwartości, szczęśliwości i bycia w jedności.
Taka huśtawka emocjonalna potrafi zmęczyć, przytłoczyć, ale także zatrzymać nas na chwilę, by zajrzeć do środka. Każda choroba, życiowy kryzys jest okazją do głębokiej przemiany. Wiele osób budzi się właśnie dzięki trudnym doświadczeniom, zwłaszcza jeśli napotkają na swojej drodze kogoś, kto ich zainspiruje do działania, poprowadzi w stronę światła 
Ponad 9 miesięcy żyłam w dyskomforcie na poziomie fizycznym, przechodziłam przez anemię, comiesięczne krwotoki, uczucie zimna w ciele, ogólnego osłabienia i chwilami całkowitej niemocy. Z niczym nie walczyłam, obserwowałam, byłam przy sobie na 100%.
Wycofywałam się z życia społecznego, kiedy brakowało mi sił, by się wzmocnić i naładować. Medytowałam, modliłam się, śpiewałam mantry, robiłam codzienną sadhanę, dinacharyę i odpoczywałam, by ciało mogło się zregenerować.
Niektórzy nie rozumieli dlaczego nie miałam ochoty widzieć się z ludźmi, nawet z rodziną. Odcięłam rozmowy, wyłączyłam telefon, przestałam odpowiadać na wiadomości. Poprosiłam o uszanowanie mojej ciszy !!! Spotkałam się z niezrozumieniem, wręcz usilną próbą “naprawiania” mnie czy niesienia pomocy, bo komuś wydawało się, że wie lepiej czego potrzebowałam.
Postawiłam jasne granice, by chronić siebie !!!
Dojrzałam do tego zrozumienia, że mówiąc innym NIE, mówię sobie TAK !!!
Chciałam dotrzeć do przyczyny problemu, wsłuchać się w siebie, poczuć emocje, które płynęły przez ciało. Tego nie da się zrobić, kiedy żyjesz w ciągłym pędzie, hałasie, czy gonitwie myśli. Kiedy się zatrzymałam na kilka miesięcy w wewnętrznej ciszy, kontemplacji, ajurwedyjskiej rutynie dnia z ziołami i naturalnymi wspomagaczami w postaci kiszonek i zakwasu z buraka, zaczęłam się w końcu uzdrawiać.
Wróciłam do siebie, dzięki sobie, wytrwałości, samodyscyplinie, wiedzy ajurwedyjskiej, praktykom jogicznym i głębokiej wierze w Boskie prowadzenie.
Ogólnie był to dla mnie wymagający, ale przepiękny rok, ogromnych przemian zwłaszcza na poziomie duchowym. Czuję jak rozwala się stary system we mnie i wokół mnie, jak wiele upodobań “lubię – nie lubię”, czy przywiązań właśnie się odwiązuje. Czuję się coraz bardziej wolna na wielu poziomach, zwłaszcza od materialnych pragnień, co wcale nie znaczy, że “robię co chcę”, “myślę co chcę”, “nie przestrzegam zasad”, czy wyznaję filozofię YOLO = You Live Only Once !!!
To bardzo modne współczesne podejście człowieka, który uważa, że sam tworzy własne zasady, żyje jak mu się podoba, nie patrzy na dobro innych, nie szanuje różnorodności, bo przecież ma jedno życie, więc się dobrze bawi często kosztem innych, sięga po używki, zwłaszcza alkohol, psychodeliki, frywolny sex z wieloma partnerami…
Nie ważne czy jesteś wierzący, praktykujący, katolik, buddysta, hinduista, ateista.
Wszyscy podlegamy Prawu KARMY.
Jestem matką, żyję w związku małżeńskim – to zobowiązuje mnie do wielu powinności, uczy pokory i oddania dla męża i syna na poziomie ziemskim, ale przede wszystkim jestem istotą duchową, która potrzebuje się rozwijać, chce pogłębiać relacje z Bogiem, pragnie dzielić się MIŁOŚCIĄ !!!
Ten rok bardzo pogłębił moją wiarę i pomógł mi się ukierunkować jeszcze bardziej. Odpuściłam oczekiwania, rozwijania biznesu w celach zarobkowych, fałszywe ego coraz mniej się odzywa, przestałam go słuchać. Uczę się pokory, pragnę być blisko Boga i w jego energii prowadzić wszystkie zajęcia, warsztaty, retreaty.
Życzę wszystkim przepięknych spotkań, w których łączymy się w pozytywnych wibracjach, karmimy nawzajem, śpiewamy, tańczymy dla wyższych celów, już nie tylko dla siebie.
Pamiętaj, że uzdrawiając siebie uzdrawiasz cały świat.
Praktyka Yogi nigdy nie była tylko Twoją indywidualną praktyką, ale naszym wspólnym procesem wzrastania jako ludzkości.
Kochajmy bez warunków, tak jak Jezus, Krishna, czy Budda, którzy zalewali ludzi bezwarunkową miłością, nie oczekując nic w zamian.
Kończymy ten rok w kręgu jedności, miłości i wdzięczności.
Do następnego spotkania moi kochani.
PASYA
